Dlaczego bać się „Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła”? Przecież Jezus odniósł nad nim zwycięstwo. Owszem, ale Syn Boży nie ma władzy nad naszymi wyborami. Jedyne, co daje, to łaskę, byśmy zwyciężyli pokusę; światło, byśmy nie dali się omamić; wspólnotę wierzących, by nam była pomocą.
Łaska, światło, wspólnota. Wystarczająco dużo, by bojąc się podstępów, nie bać się o włosy na głowie. Jezus zwyciężył…
A jednak jest w nas lęk. Gdy myślimy dziś o tym, co wydarzyło się nad wiślanym brzegiem, czytamy o współczesnych męczennikach, coś nas przeszywa, wyobraźnia przyspiesza, rodzi się obawa o to, jak poradzimy sobie z cierpieniem, wreszcie pojawia się lęk przed bólem i ten największy – przed zdradą Jego i siebie. Nic dziwnego, oznaka normalności. Tylko człowiek z psychicznymi ograniczeniami nie będzie się bał. Zdrowy na umyśle i pełen wiary zarazem będzie lęk pokonywał. Jak już zauważyliśmy dzięki łasce, światłu i wspólnocie. Trzem narzędziom, jakimi posługuje się Zbawiciel.
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.