Zawsze podejrzewałem, że chrześcijaństwo to religia dla pomyleńców. Czytam św. Jakuba:
Za pełną radość poczytujcie sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali i bez zarzutu, w niczym nie wykazując braków.
Różne doświadczenia.... Różne krzyże w życiu dźwigałem. Ale nie było źle. Za to od dziewięciu lat jest mi naprawdę ciężko. Zwłaszcza gdy słyszę, że prawdziwy chrześcijanin powinien zawsze być radosny, a ja potrafię co najwyżej uśmiechnąć się smutno. Już do końca życia pójdę z nosem przy ziemi? Nie wiem. Ale niech Ci będzie, święty Jakubie: spróbuję poczytać sobie te moje doświadczenia za pełna radość. Choć nie wierzę, że uda mi się stać się doskonałym, bez zarzutu. Ale niech moje krzyże staną się moją radością. Niech mam świadomość, że w tym poniżeniu nie jestem sam. Obok mnie idzie sam Chrystus.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.