Wczoraj w czytaniu słyszeliśmy, jak Jeroboam otrzymał z woli Boga władzę nad większą częścią Izraela. Dziś widzimy go jako króla, który zapomina, kto go posadził na tronie. Kalkulował sobie, że jak ludzie będą chodzić do świątyni jerozolimskiej, to z czasem odbiorą mu władzę, a dadzą królowi judzkiemu, do którego należała też władza nad Jerozolimą.
Dlatego po zastanowieniu się król sporządził dwa złote cielce i ogłosił ludowi: «Zbyteczne jest, abyście chodzili do Jerozolimy. Izraelu, oto Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej!»
Zdumiewająca krótkowzroczność. Zamiast trzymać się Boga, który posadził go na tronie i ufać, że jest On też w stanie na tym tronie go utrzymać, odwrócił się od niego, a nakazał czcić bożki. Obrzydliwość...
Dziś też nie brakuje ludzi, którzy myślą, że wszystko co osiągnęli czy zdołają osiągnąć zależy od ich sprytu. I nie mają oporów odrzucać Boga i łamać Jego prawo, byle swoje osiągnąć. Straszna krótkowzroczność.
Nic przeciw Bogu. Nigdy, w żadnych okolicznościach. Taka powinna być życiowa dewiza każdego chrześcijanina.
Z pism mądrych ludzi
W każdym człowieku tkwi cząstka samotności. Nie wypełni jej żadna ludzka zażyłość, ani nawet najsilniejsza miłość dwóch istot. Kto tego miejsca samotności w sobie nie uznaje, ten wie, czym jest bunt przeciwko ludziom, przeciwko Bogu samemu.
A jednak nigdy nie jesteś sam. Wejrzyj w głąb swego serca, a przekonasz się, że nie po to człowiek został stworzony, by mieszkała w nim pustka. Na dnie istoty, tam, gdzie każdy jest inny, czeka na ciebie Chrystus. Tam dzieje się to, co nieoczekiwane.
(Brat Roger, żyć tym co niespodziewane)
Garść uwag do czytań na IV niedzielę wielkanocną roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dodaj swój komentarz »