Mogłoby się wydawać, że nie mamy szans. My z naszą osobistą historią, z winami własnymi i przodków, z tą nieszczęsną przeszłością, która kładzie się cieniem, z tą niepewną, zagrożoną przyszłością… Bóg, który nas wzywa – przekształca, zmienia, daje obietnice. Obietnice tak wielkie, że aż człowiek chce czasem Mu przypomnieć: „Ale, Panie, do mnie mówisz, do mnie…”. Historia małego Betlejem staje się częścią wielkiej historii zbawienia.
Maryja skupia dziś naszą uwagę. Widzimy Ją jakby w jednym błysku, całą historię Jej życia: od niepokalanego poczęcia, przez zwiastowanie i narodzenie Jezusa, lata w Nazarecie, krzyż, zesłanie Ducha Świętego, wniebowzięcie. A przecież z Jej perspektywy to wszystko dokonywało się w czasie, w całej rozciągłości zwykłych zdarzeń, w rytmie nocy i dni… Móc tak jak Ona wrosnąć w to wszystko, co nas dotyczy, w tę historię zbawienia, którą Bóg chce uczynić naszym udziałem.
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Jej wygląd trudno sobie wyobrazić. Ale też nie o wygląd Janowi chodzi, ale o jej tożsamość.
Dodaj swój komentarz »