Obaj przyszli do świątyni, obaj się modlili. Jeden, uważając się za wzór cnót, dziękował Bogu, że nie jest jak inni: zdziercą, niesprawiedliwym, cudzołożnikiem. Drugi bił się w piersi prosząc o wybaczenie grzechów. I to ten drugi odszedł usprawiedliwiony.
Najważniejsze pytanie: czyje grzechy zaprzątają mogą głowę? Moje własne czy moich bliźnich?
I drugie pytanie, już mniej ważne, ale w powodzi zarzutów pod adresem wspólnoty Kościoła przywracające należyty ogląd spraw: czy to, że ktoś chętnie wytyka innym ich grzechy znaczy, że sam ma sumienie czyste? A może czyste tylko dlatego, że nieużywane?
A my? My na pustyni. Życie to czas próby. Czas kształtowania postaw i charakterów.
Wrzucenie do szufladki mocno utrudnia nawrócenie. I zaszufladkowanemu i szufladkującemu.
Garść uwag do czytań na XXVI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dodaj swój komentarz »