Paweł nie wątpi, choć może sugerować to słowo „jeśli”. Przekonująca moc miłości najpierw zwaliła go z konia, oślepiła, a potem towarzyszyła mu w wędrówce na krańce świata. Uczestnictwo w Duchu objawiło się w poznaniu Ciała Chrystusa, obdarzonemu niezliczonymi charyzmatami, danymi dla dobra wspólnego. Serdeczne współczucie kazało cieszyć się z cieszącymi i płakać z płaczącymi.
Zatem skąd wzięło się dwuznaczne „jeśli jest…” na początku czytanego dziś fragmentu.
Być może z głębokiego przekonania, że Bóg do niczego nie zmusza. Nawet zrzucając z konia, oślepiając, napełniając nadzwyczajnymi darami, pozostawia margines wolności, wyrażony w Jezusowym „jeśli chcesz”.
Chcę. Od tego wszystko się zaczyna.
Dodaj swój komentarz »