Wiele rzeczy przychodzi do nas nie w porę: kolejne dziecko; sprawozdanie do napisania na 10 minut przed końcem pracy; choroba, gdy mamy konkretne plany; nawet deszcz na wakacjach... I naprawdę trudno się do tego przygotować, przewidzieć wszystkie zawirowania, potencjalne zakręty losu... Dlatego nie dziwmy się im, nierozsądnym pannom, że nie pomyślały o zapasie oliwy.
Wiara w Boga zakłada gotowość na to, co nieprzewidywalne. Każe czekać na Boga, który przyjdzie, kiedy chce, weźmie, co chce i da, co Mu się spodoba. Codzienność może być tu dobrym treningiem – naszej otwartości, odpowiedzialności, posłuszeństwa. Tak, posłuszeństwa. Bo może ta uległość serca przychodzi nam najtrudniej: realizujemy świętość na własną miarę, według swoich planów. A Bóg, być może, widzi ją inaczej.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.