Refleksja na dziś

Wtorek 2 sierpnia 2011

Czytania » Ślepcy

Muzeum Narodowe w Neapolu posiada wśród swoich zbiorów obraz Piotra Bruegela Starszego (1525-1569), jednego z najwybitniejszych malarzy niderlandzkich. Widać na tym obrazie grupę mężczyzn wędrujących drogą. Za ich plecami cichy, łagodny, wiejski krajobraz. Pod drzewem spokojnie pasie się krowa a wokół kościelnej wieży krąży stado jaskółek. Idą gęsiego, jeden za drugim. Każdy trzyma w ręce gruby kij, a drugą kurczowo zaciska na ramieniu tego, który kroczy przed nim.

Lecz jeden z nich, ten na początku, ten który ich prowadził leży w przydrożnym rowie, a drugi, z wyrazem bezbrzeżnego zdumienia i strachu na twarzy, właśnie na niego upada. Natomiast pozostali... Pozostali spokojne kroczą dalej, jak gdyby nic się nie działo. Jakby nieświadomi grożącego im niebezpieczeństwa, jak gdyby nie wiedzieli, że za chwilę ich także czeka upadek. I dziwna byłaby to scena i dziwny obraz gdyby nie jego tytuł  - "Ślepcy".

Również i dzisiaj ludzkość przypomina czasami ów pochód, w którym ślepy prowadzi ślepego, pochód, który nieuchronnie kończy się upadkiem. W czasach kiedy odrzuca się wszelkie, wydawać by się mogło niezachwiane autorytety - Kościoła, rodziców, nauczycieli, człowiek szuka jednocześnie oparcia dla siebie, szuka drogowskazów na krętych ścieżkach swojego życia. I myśli że znajdzie je w takiej czy innej idei, a jego przewodnikiem jest mniej lub bardziej ekscentryczny guru. I kiedy zdaje sobie sprawę, że pobłądził często jest już za późno gdyż ziemia ucieka mu spod stóp, a przed oczami, zamiast celu tylko ciemna plama rowu do którego właśnie wpada.

A na czym ja się opieram, za kim idę, na kim polegam? Czy na pewno jest to Chrystus? A jeśli tak, to czy w każdej sytuacji?


 

 Wszystkie komentarze »

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama