Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Mt 15,22b
Jest w człowieku skłonność do porównywania się z innymi, także pod względem religijności i wiary. Chcąc dobrze wypadać we własnych oczach, doszukujemy się słabości w drugim człowieku. Wyolbrzymiamy najmniejsze czyjeś przewinienie, by usprawiedliwiać swoje własne. Zbytnią gorliwość nazywamy dewocją, a małą zażyłość z Bogiem pogaństwem. Choć niejednokrotnie uznajemy, że w wielu sprawach wobec Boga niedomagamy, to zamiast pielęgnować relację z Nim, skupiamy się na wewnętrznym pragnieniu bycia lepszym od innych.
W takiej postawie trwali także faryzeusze. W zbawczym planie Boga, Jezus miał odkupienie zacząć od narodu żydowskiego, by później objąć swym zasięgiem także pogan. Niestety, wielu faryzeuszy będąc przekonanymi o swojej doskonałej wierze, zamknęło się na to odkupienie.
Z jakże odmienną postawą zetknął się Jezus podczas spotkania z kobietą kananejską. W wędrówce pośród terenów pogańskich takie spotkanie było nieuniknione. Według Prawa mogło wiązać się ze ściągnięciem na siebie nieczystości rytualnej. Może właśnie dlatego Jezus nie zareagował od razu na wołanie kobiety? W końcu jednak podjął rozmowę, podczas której poganka dała wyraz swojej pokory i wiary. Dlatego wysłuchał jej prośby i uwolnił córkę od złego ducha.
Jeśli czuję się lepszym od innych człowiekiem, jeśli żyję w przekonaniu o swojej doskonałości, wtedy Bóg może okazać się mi niepotrzebnym. Jeśli zaś stanę przed Nim, jak żebrząca Kananejka i uznam, że Go potrzebuję, dopiero wtedy On będzie mógł w moim życiu zacząć działać.
A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi” Mt 15,25
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.