Za oknem ołowiane niebo, z którego sączą się drobne krople wody. Wszystko szare i ponure. Jakże wymownie brzmią dziś słowa świętego Jana: „Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności”. Bóg jest inny niż nasza szara rzeczywistość. W takie dni łatwiej za Nim tęsknić...
Czegoś jednak w tym tekście nie rozumiem. Można chodzić w światłości i grzeszyć? No bo Jan chodzącym w światłości obiecuje odpuszczenie wszystkich grzechów! Kto więc chodzi w ciemności? W kim nie ma prawdy?
„Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy”. A wcześniej: „Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą”. Już rozumiem. W ciemnościach tkwi ten, kto wbił się w pychę i uważa, że żadnego nawrócenia nie potrzebuje. Ten, choć twierdzi że trwa w świetle, wszedł na drogę ciemności....
Zaskakująco aktualne ta uwaga Jana. Dziś też widzę mnóstwo chrześcijan, którzy uważając się za bliskich doskonałości zajęli się głównie wytykaniem grzechów innym. Być może pewnego dnia, każą jak Herod wysłać oprawców do tych, którzy wejdą im w drogę. Oczywiście dla dobra sprawy, bo ich gniew zawsze jest dobry i słuszny. Wręcz Boży. Rzeczywiście, straszna to ciemność...
Chyba dziś gorliwiej niż zwykle będę powtarzał słowa modlitwy: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”...
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.