W wielu domach są jeszcze świąteczne dekoracje. Niektórzy czekają na kolędę. Tu i ówdzie pewnie zabrzmi Lulajże Jezuniu. Tymczasem Słowo rozbrzmiewa niczym u początku Wielkiego Postu. Jonasz w Niniwie, Pan ogłaszający bliskość Królestwa, apostoł przestrzegający przed umykającym czasem. Liturgia kontrastów w świecie kontrastów.
Jesteśmy niczym lud Starego Przymierza, przed którym Mojżesz kładł życie i śmierć, dobro i zło, każąc wybierać. Więc Słowo w równie radykalny sposób kieruje do nas zaproszenie, nieco inaczej wyznaczając linie podziału. Pomiędzy tym, co miłe, ciepłe, pełne pozytywnych emocji, a wspinaniem się, zaparciem siebie, codziennym umieraniem. Pomiędzy logiką trwania w bezpiecznym zakątku i logiką drogi. Pomiędzy pielęgnowaniem przekonania o byciu porządnym chrześcijaninem i świadomością konieczności życia każdego dnia pełniej. By powołani do bycia miastem na górze nie stali się strażnikami lisiej nory.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.