Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »«Właśnie to jest dzień, o którym Pan powiedział tobie: Oto Ja wydaję w twe ręce twojego wroga, abyś z nim uczynił, co ci się wyda słuszne»
Lepszej okazji być chyba nie mogło. Saul śpi. Jest na łasce i niełasce tego, którego próbuje zabić. Tego, który przed nim ucieka. Ludzie Dawida są pod wrażeniem. Widzą w tym wielką łaskę Boga: szansę ocalenia. Wystarczy tylko sięgnąć po nóż.
Dawid sięga po nóż... I zatrzymuje się przed zadaniem ciosu. Namawiano mnie, abym cię zabił, a jednak oszczędziłem cię, mówiąc: Nie podniosę ręki na mego pana, bo jest pomazańcem Pańskim – powie potem do Saula. Uratowała go zasada.
Zasady wydają się czymś sztywnym. Często nieprzystającym do sytuacji. Blokującym tchnienie Ducha... Warto jednak pamiętać, że nie po to dał je Bóg, by nas ograniczały, ale by pomagały rozeznać, co jest Jego głosem, co głosem naszego lęku czy pragnień.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.