Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko (jedzenie, picie, przyodziewek) będzie wam dodane.
Wskazanie i obietnica Jezusa są jasne. Ale kto tak naprawdę wciela to wskazanie w życie? Kto tej obietnicy ufa? Na przykład - konkretnie - czy nawet jeśli troszczymy się niby o sprawy królestwa - budowę kościoła, zorganizowanie katolickiej szkoły, utrzymanie katolickiej strony internetowej - nie zastanawiamy się najpierw, skąd na to wziąć pieniądze? I stawiamy sprawy tak, że te pieniądze są potrzebne, byśmy mogli lepiej służyć Bogu? Że te pieniądze służąc dobrej sprawie służą Bogu?
Niby wszystko w porządku. Pieniądze przeznaczone na dobry cel. Wygospodarowane, zdobyte, wyżebrane w dobrym celu. Ale czy w tym momencie, starając się służyć Bogu, nie stajemy się niezauważalnie dla siebie samych sługami Mamony? Czy uznając, że bez nich nie da się dobrze służyć Bogu nie stawiamy ich ponad Boga? No bo okazuje się, że nawet Bóg potrzebuje Mamony. I bez niej czcić Boga i pracować dla królestwa się nie da...
Służyć Bogu, służyć Jego królestwu, służyć Jego sprawie ufając, że potrzebne pieniądze też się znajdą. Nie odwrotnie, służyć Mamonie, by ta mogła zrobić łaskę Bogu. Granica między jedną a drugą postawą czasem nieostra, ale jednak to różnica fundamentalna...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.