„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”.
Na takowe dictum chyba w każdym człowieku coś zaczyna krzyczeć, że to nie tak. Że tak nie można, że to bez sensu, że nieroztropnie i nierozumnie. Choć akurat z rozumnością, roztropnością, sensem czy realną oceną możliwości ten krzyk w nas nie ma nic wspólnego. Ale buntujemy się. No bo czemu mielibyśmy odpłacać dobrem za zło?
Ano dlatego, że tak chce święty Bóg. Ten, który jest łaskawy i dla dobrych i dla złych. Ten, który i nam, grzesznym, ciągle wybacza, choć stosując nasze kategorie myślenia, nieraz mógłby surowo ukarać. Bo odpłacenie dobrem za dobro to nic nadzwyczajnego. Tak nieraz postępuje nawet zły człowiek. Ale uczeń Chrystusa musi dać z siebie coś więcej.
I nie ma co szukać wymówek. Jeśli nie będziemy dla złych dobrzy, a odpłacać będziemy pięknym za nadobne, wcale nie będziemy podobni do naszego Niebieskiego Ojca. Przebaczanie to jedna z nielicznych spraw, która naprawdę może uczynić nas podobnymi do Boga.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.