Jezus. Uczniowie. Tłum słuchających ludzi. Zbliżające się święto. I proste pytanie Jezusa: Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli? W odpowiedzi Filipa brzmi lekki popłoch: Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać. A Ty mówisz, że mają się najeść? W jaki sposób???
W tym momencie pada odpowiedź Andrzeja, brata Piotra. Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu? Przedziwne. Jakież znaczenie ma pięć chlebów i dwie ryby wobec tłumu? Jakież po ludzku mogłoby mieć?
Ale przecież Andrzej zna historię Elizeusza. Pamięta słowa, które ów prorok wypowiedział przed wiekami: tak mówi Pan: Nasycą się i pozostawią resztki. Jego słowa są jak błysk wiary, że cud, który dokonał się przez ręce Elizeusza może się powtórzyć. Czemuż by nie?
I w tym momencie obudził się rozsądek: co ja mówię? Czy dziś moglibyśmy być świadkami takiego zdarzenia? Tu i teraz?
Jezus nie zważa na wątpliwość. Podejmuje ten błysk wiary. Cud rozmnożenia chleba dokonuje się na oczach wszystkich. Dla wszystkich staje się znakiem: Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat.
Niewiele naszej wiary potrzeba Bogu, by dokonać cudu. Wystarczy błysk, choćby po chwili schował się za strachem. Wystarczy ziarno gorczycy. Trzeba tylko, byśmy patrzyli ponad horyzontem ludzkiego myślenia.
Wtedy wszystko będzie możliwe.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.