Głos pierwszego planu wydaje się być gniewnym. Co nie powinno dziwić gdy weźmiemy pod uwagę ilość grzechów i niewierności. Wabiący oblubienicę ma prawo do czucia się zdradzonym i odrzuconym. Przyjmujący za swoją doświadcza bycia obcym.
Jednak nie jest to przesłanie o gniewie. Raczej o trosce i cierpliwości. Bóg widzi grzech, ale i jego skutki. „Byli zgnębieni i porzuceni…” Przecież nie przez Tego, który ich wybrał i umiłował. Zatem przez kogo? Nie jest przypadkiem tak, że przyjmujący prawo Boże „jako coś obcego” gubią drogę nie tyle do Niego, co do własnego serca?
Więc ten troszczący się i cierpliwy Bóg obchodzi miasta i wioski, leczy „wszystkie choroby i wszystkie słabości”, szuka tych, co nie potrafią znaleźć drogi do Niego i do siebie. Pusty kłos jest dla Niego żniwem.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.