Czy droga chrześcijanina koniecznie związana jest z cierpieniem? Nie. I dalecy powinniśmy być od gloryfikowania cierpienia, jakby nie było ono skutkiem grzechu i jakby w Bożych planach nie było, by je zlikwidować. Czego jasnym dowodem są różne uzdrowienia, których dokonał Jezus. Prawdę jednak jest, że chrześcijanin nie powinien uciekać przed tym krzyżem, jaki niesie ze sobą wierność Bogu; nie może dla dostatniego i wygodnego życia zdradzać Boga. Nie może się Go wypierać.
Właśnie o tym mówi Jezus uczniom, gdy Piotr próbuje przekonać Go, że żadne krzywdy ze strony ludzi Go nie spotkają. On wiedział, że któregoś dnia złość Jego wrogów będzie tak wielka, że zdecydują się Go zabić. A przed tym jeszcze umęczyć, by Jego cierpienie było jak największe. Wiedział, znał przyszłość, ale nie zrobił nic, by temu zapobiec. Przyjął krzyż, jakim jest wierność Bogu. Wierność aż do śmierci...
To też droga, którą i my powinniśmy chodzić. Przychodzi choroba? Trzeba się leczyć. Przyjdzie sytuacja, że trzeba wyznać wiarę w Chrystusa albo postąpić jak nakazał, choć to będzie wiele kosztowało? Przed takim cierpieniem, przed tym krzyżem, nie wolno nam się cofnąć. „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje- mówi Jezus - Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”.
Dodaj swój komentarz »