Znów czytam Pawła. Tym razem przypominającego Koryntianom Ewangelię. Samą jej istotę: Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał. I za chwilę przypomni też: Chrystus powróci. Wokół tych trzech prawd wszystko się koncentruje: zostaliśmy przez krzyż odkupienia z przekleństwa grzechu i śmierci, zostaliśmy wezwani do życia wiecznego. Wszystko inne nie jest już tak istotne….
Bo nasza wiara to tak naprawdę nadzieja. To orędzie sprzed pustego grobu Jezusa. Uwierzyliśmy Mu, że skoro On zmartwychwstał, to Jego obietnica, że i my zmartwychwstaniemy, ma sens.
Może właśnie zamiast mówić dzisiejszemu światu o wierze trzeba mówić o nadziei?