Tak się zwykle zaczyna. Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedyśmy się od nich oddalili – mówili Izraelici. I słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre. I niektórzy zapalili się do tej sprawy. Przekonali władcę. Ustanowiono nowe prawa.
Miało być wygodniej. Lepiej. Bezpieczniej. Dla wszystkich. W imię tego dobra król wydał dekret dla całego państwa: Wszyscy mają być jednym narodem i niech każdy zarzuci swoje obyczaje. Królewskie polecenie zabijało tego, u kogo gdziekolwiek znalazła się Księga Przymierza albo jeżeli ktoś postępował zgodnie z nakazami Prawa.
Miało być lepiej. Jest gorzej. Co robić? Dokąd iść? Jeśli nie widzisz drogi wołaj: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! I proś: Panie, abym przejrzał.
Usłyszysz: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. I będziesz widział, by móc iść za Nim z uwielbieniem.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.