Refleksja na dziś

Czwartek 12 czerwca 2014

Czytania » Nie chcę być śmieszny

Dziś święto Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana. Pisząc te rozważania pomyliłem się. Wziąłem czytania z dnia. Te  tutaj  Potem błąd odkryłem. Powinienem napisać do tych właściwych, ze święta. I napisałem. Ale... Może te wcześniej napisane też się komuś przydadzą? Więc najpierw ze święta... Potem te drugie, których być dziś nie powinno...

Nie chcę być śmieszny

Oto ja, poślij mnie. Tak łatwo? Bez cienia wątpliwości? Wygląda to na wykorzystanie okazji. Okazji do awansu na proroka. Kto pierwszy ten lepszy. Ale zaniepokoiła mnie ta dziura w siglach. Tu brakuje trzech wersetów. Więc czytam.

(...) Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem:«Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: «Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech». I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!».

Myślę, że ten brak w czytaniu jest swoistą alegorią. Alegorią częstego braku i u dzisiejszych powołanych. Nie, nie tyle do kapłaństwa. Do wszelkich funkcji w Kościele. Do wszelkiej służby. Im bardziej wydaje się wygodna i zaszczytna, tym więcej palców w górze i wołających "oto ja, poślij mnie". Zda się brakować krytycznej samooceny: "jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach"....

Wolałbym nigdy o tym nie zapominać. Zaszczyty zaszczytami. W sumie jednak lepiej zająć za stołem miejsce mniej zaszczytne. Taki wstyd, gdy człowiek myśli o sobie nie wiadomo co, a potem...

Modlitwa

Broń mnie Panie, przed śmiesznością. Niech znam swoje miejsce w szeregu. Zresztą... Będąc gdzieś na szarym końcu mam większą szansę na bycie pierwszym w niebie...

***

Słyszę odgłos deszczu

To już koniec suszy. „Idź! Jedz i pij, bo słyszę odgłos deszczu” – mówi Eliasz do Achaba. Skąd susza? Biorę do ręki Pismo i czytam parędziesiąt wersetów wcześniej: „Gdy Achab zobaczył Eliasza, powiedział mu: «To ty jesteś ten dręczyciel Izraela!» A on mu odrzekł: «Nie ja dręczę Izraela, ale właśnie ty i ród twego ojca waszym porzucaniem przykazań Pańskich, a ponadto ty poszedłeś za Baalami”. Proste. Susza to kara za grzechy. Króla i Izraela....

Więc dopiero po zwycięskim „pojedynku” Eliasza z prorokami Baala, gdy „cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: «Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!»”, a potem proroków Baala wytracił, susza się skończyła....

„Idź! Jedz i pij, bo słyszę odgłos deszczu”. Wiem, że powodzenie człowieka na tym świecie nie zależy od tego, czy jest świętym czy grzesznikiem. Ale wiem też, że Bóg jest sprawiedliwy. Zatwardziały grzesznik może mieć kłopoty ze zbawieniem.

Jak to dobrze, że kiedy klękam u kratek konfesjonału słyszę na koniec „Idź! Jedz i pij, bo słyszę odgłos deszczu”.

Modlitwa

Dziękuję Ci Boże, że kiedy klękam u kratek konfesjonału słyszę na koniec „i ja odpuszczam tobie grzechy”. Może nie jestem aż tak bardzo złym człowiekiem, może Ty widzisz we mnie sporo dobra, ale przecież i tak zasługuję na Twój gniew. Gdyby nie Twoja łaskawość...

 Wszystkie komentarze »

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama