Podobno to właśnie kobiety mają z tym największy problem: by nie działać pod wpływem uczuć i emocji, ale poddać je kontroli rozumu. Gdy jeszcze te emocje są pozytywne, to nic złego się nie dzieje. Problem, gdy dominują we mnie negatywne uczucia: złość, zazdrość, pragnienie zemsty, strach, rozpacz, nienawiść, żal itp.
Słowo Boże dzisiaj potwierdza, że w życiu mam kierować się roztropnością, rozsądkiem, rozwagą. Co więcej, bez nich nie poznam Pana.
Nie jest to łatwe – w emocjach powściągnąć swój język od złego słowa, powstrzymywać natłok negatywnych myśli, oskarżeń. Zachować spokój i nie podejmować decyzji, działania. Ale jest to możliwe.
Bo Pan „udziela mądrości”. Pan odpowiada na pragnienia serca. Im więcej w moim sercu pragnienia bojaźni Pana, to znaczy niechęci do czynienia zła z lęku przed zranieniem Boga, tym większą mogę mieć pewność, że Pan mnie wysłucha. I odpowie z hojnością przewyższającą moje najśmielsze nadzieje.
Potrzeba jednak mojego pragnienia, by nigdy Go nie zranić.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.