Straszny to musiał być widok. Już nie samego wzburzenia, ale tej siły, potrafiącej złoto zetrzeć na proch. I tego ludu pijącego wodę z prochem.
I piękny to musiał być widok, gdy stanął przed Panem, a oblicze jego łagodniało; a wzburzony głos pogromcy ludu stawał się głosem ludu wołającego o miłosierdzie; a ręce karzące rękami błagającymi.
Do takiej przemiany zdolny jest tylko prawdziwy święty. Czyli taki z krwi i kości. Czyli potrafiący wpaść w gniew i modlitwą gniew uśmierzać. Bo świętość bez oburzenia jest jak trzy miary mąki bez zaczynu. Ale oburzenie nie potrafiące wznieść rąk w błaganiu o miłosierdzie jak zaczyn bez trzech miar mąki.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.