Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. Mk 6,34
Jezus zachęca Apostołów do wypoczynku. Wie bowiem, że zbytni aktywizm może ich zniszczyć. Może prowadzić do zatracenia wrażliwości na obecność Boga, na dobro drugiego człowieka. By owocnie apostołować, potrzeba wyciszenia, spokoju i osobistej modlitwy. Bez tego, można zagubić istotę swojego posłannictwa. Jezus jednak niedługo cieszy się odpoczynkiem. Mimo zmęczenia lituje się nad tłumem. Stawia dobro innych nad swoje własne. Zobaczył przed sobą słabych i bezradnych ludzi. Potrzebujących wskazania właściwego kierunku, szukających sensu życia. Jezus nigdy nie odmawia pomocy, gdy człowiek o nią prosi.
I mnie Bóg stawia czasem przed trudnym wyborem. Trzeba mi dobrze rozeznawać, kiedy powinnam komuś odmówić, bym przez brak sił nie wyrządziła większej szkody, a kiedy, mimo zmęczenia, trzeba zmobilizować się do jeszcze jednego wysiłku, by pomóc. Zdarza się, że zawodzę. I to w różny sposób. Czasem lenistwo nazywam odpoczynkiem, a kiedy indziej podejmuję się zadań ponad własne siły. Nie mam do końca pewności, jak postępować, bo wciąż sama o wszystkim chcę decydować. Jestem jak owca bez swojego pasterza. A przecież On jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że pozwolę Mu się prowadzić. Wystarczy, że wsłucham się w Jego głos, by usłyszeć, co do mnie mówi, by wybrać właściwy kierunek.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
HypertexFilm
TGD "W cieniu Twoich rąk" na festiwalu Vincentiana 2010
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.