Dziwna sytuacja: prorok, który na oczach „opornego ludu” przechodzi przez mur, jakby udawał się na zesłanie i który ma mówić do ludzi wokół: „Jestem dla was znakiem”. Jego budzące pytania zachowanie, jego życie – stanowi obraz, którego interpretacja ma posłużyć nauce współziomków… Tak więc w sumie może wcale nie jest to nic dziwnego?
Bo czy i my sami nie jesteśmy w podobnej sytuacji? Przyglądając się innym, mamy szansę odczytać Boże znaki, zrozumieć coś więcej z Bożych praw, doświadczyć niezasłużonego przebaczenia czy mocy modlitwy. Zwykłe ludzkie relacje mogą okazać się zbawienne dla nas, byśmy w życiu innych dostrzegli to, co pochodzi od Boga.
A i my sami, niekiedy nieomal po omacku chcąc się zachować jak należy, szukając drogi ku dobru, ku niebu – nawet nie wiedząc, czemu spotyka nas to, co nas spotyka – czy nie stanowimy dla innych znaku?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.