Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Nie, tacy naiwni to my nie jesteśmy, aby wierzyć w kolejne obietnice. Może to kwestia zdrowego rozsądku czy życiowego doświadczenia, ale te złote góry jakoś nam się w życiu nie realizują, więc po co wikłać się w niesprawdzone coś za coś. A jednak i Bóg nam obietnice składa. Czy więc mamy odseparować od siebie te dwa porządki: życia i wiary, że niby owszem, w życiu sceptyczni, ale za to w wierze jesteśmy pełni zaufania? To pytanie retoryczne, tak się nie da.
W dzisiejszych czytaniach i w ogóle na kartach Biblii ukazane jest jasno: to Bóg upodobał sobie w ludzie, a nie odwrotnie: myśmy Go wybrali ze względu na morze obietnic. Wiara w Boga opiera się na tym podstawowym fakcie, że On już swoją obietnicę spełnił, jeszcze zamian żeśmy o niej usłyszeli (paradoks: uszy do słyszenia też żeśmy otrzymali od Niego).
Najprościej mówiąc: Bóg sam jest tą Przychylnością i Mocą, która się w naszym życiu ziszcza.
Dodaj swój komentarz »