Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu.
Jezusowi chodziło o prześladowania Jego uczniów ze strony Żydów. To oni, chcąc niby być wierni Bogu, tępili chrześcijaństwo jako herezję. Nie stroniąc też od zabijania tych, którzy uwierzyli Mistrzowi z Nazaretu. Dziś, owszem, bywa też, że chrześcijanie zabijani są ze względu na to, że wierzą w Boga niby nie tak jak trzeba. Dość często jednak szykanowani, prześladowani i zabijani są też przez tych, którzy w Boga nie wierzą lub mają Go za nic. I co? Jak się w tym wszystkim odnaleźć?
Ano trzeba chyba przyjąć do wiadomości, że konieczność znoszenia prześladowań to dla chrześcijan coś zupełnie normalnego. Do znudzenia powtarzalnego. Tak jest i koniec; nie damy rady tego zmienić. Trzeba raczej się z tym pogodzić. I nie rezygnując z jakiejś walki o swoje prawa, przestać dziwić się, że tak jest. Jesteśmy tak samo jak inni obywatelami? Tak, ale bywamy solą w oku. Przez samo to, że jesteśmy. A prześladowania mają też, dzięki Bożej łasce, która potrafi wszystko przemienić, dobrą stronę. Uświadamiają nam, że wiara to skarb. I że warto dla Chrystusa poświęcić wszystko. Wszak od Niego spodziewamy się otrzymać znacznie więcej, niż prześladowcy mogą nam zabrać.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Dodaj swój komentarz »