Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Znów czytam Apokalipsę, listy do kolejnych Kościołów. Uderza, co mówi „Pierwszy i Ostatni i żyjący”, który „był umarły, a oto jest żyjący na wieki wieków i ma klucze królestwa i otchłani” – Jezus Chrystus, do Kościoła w Laodycei. O letniości ich wiary, z powodu której będą odrzuceni. Bo mówią „«Jestem bogaty»” i «wzbogaciłem się», i «niczego mi nie potrzeba»”, a nie wiedzą, że są nieszczęśni, godni litości, biedni, ślepi i nadzy.... Skąd to znam? Takich Kościołów, lokalnych dodajmy, i dziś nie brakuje. Tak dobrze zorganizowanych, że nawet Chrystus nie jest już im do niczego potrzebny...
Rada której Chrystus im udziela? Mają nabyć u Niego złota oczyszczonego w ogniu. Czyli być wierni nawet jeśli będą za to płacić prześladowaniami; ta wiara mimo prześladowań to owo złoto. Mają nabyć u niego białą szatę, by nie byli nadzy – czyli mają stać się obywatelami nieba, myśleć i działać jak niebianie. I w końcu mają nabyć balsamu do namaszczenia oczu, by widzieć. A nie tylko udawać, że widzą...
Dziś wielu Kościołom też by się to przydało. I wielu z nas również. Takie stanie się ludźmi myślącymi po Bożemu, po niebiańsku, nie po ludzku. I przydałaby się taka wiara jak oczyszczone w ogniu złoto: szczera, autentyczna, oddana Chrystusowi, a nie wiara, która jest tylko jak zakładana czasem od święta na ubranie ozdoba...
Mamy być zgodnie z naszym imieniem chrześcijanami, czyli Chrystusowi, należący do Chrystusa. Jeśli ciągle się od Jego nauki dystansujemy, jeśli ciągle ją łagodzimy w głupim przeświadczeniu, że na tym polega miłosierdzie...
Dodaj swój komentarz »