Człowiek nie jest aniołem. To byt cielesno-duchowy w przeciwieństwie do bytów anielskich, bezcielesnych.
Czasem ta cielesność bardzo ciąży. Niweczy wysiłki. Prowadzi do upadków, bolesnych, uporczywie powtarzalnych.
Czasem chciałoby się odrzucić ciało i jego „ciężar”.
Tymczasem Bóg ukochał cielesność tak bardzo, że stał się Człowiekiem. Przyjął ciało z całym jego brzemieniem, ale i cudownością.
Tylko mając ciało można okazać innym miłość. Tylko będąc cielesnym, można umrzeć za tych, których się kocha.
Ale dzieje się tak, gdy cielesność poddana jest duchowi. Pomagają w tym aniołowie, którzy choć nie mają ciała, oddani są na służbę cielesnym ludziom.
I tej pomocy można doznawać co dzień, nieustannie, bez chwili przerwy. Wystarczy, gdy człowiek zaprzyjaźni się ze swoim Aniołem Stróżem.
„Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91,10-12).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.