Dziś zapewne byłby… To raczej nie jest dobry sposób na stawianie pytania o aktualność żyjącego kilka wieków wstecz świętego. Zmienia się jedynie zewnętrzny, społeczno-kulturowy kontekst. Stroje, zwyczaje, formy przeżywania wiary, sposoby komunikowania się z otoczeniem, moda (dziś trendy).
Ale w każdym świętym, w świętości, jest coś uniwersalnego, aktualnego w każdym czasie i miejscu. Może zatem warto pytać nie o młodzieńczy bunt, wędrówkę przez Alpy, wybór zakonu, posługę wśród ubogich, ale właśnie o to, co zawsze aktualne.
Być w tym, co należy do Ojca. Święty wie, że jego życie należy do Ojca. Jak we wczorajszym drugim czytaniu. „I w życiu i w śmierci należymy do Pana.” Jeżeli w jakiś sposób nas zachwyca, porywa, pobudza do działania, to jedynie dlatego, że nie należy „do siebie”, dzięki temu bardziej będąc sobą. Zachwyca, porywa i pobudza już nie on, ale Ten, który w nim działa, zwycięża, zachowuje. Choć ludzie patrzą i nie rozumieją.
Święty jest sobą bo nie należy do siebie. Może warto próbować?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.