Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga Łk 6
Niejednokrotnie zastanawiam się jaki sens ma moja modlitwa. Potocznie mówi się, że jest rozmową z Bogiem. A skoro rozmową, to dlaczego nie słyszę w niej tego, co do mnie mówi Bóg? Bo moja modlitwa najczęściej przekształca się w monolog i to człowieka koncentrującego się wyłącznie na sobie samym. Odmawiana w pośpiechu, można rzec, zaliczana, sprawia, że recytuję przed Bogiem jakieś wyuczone na pamięć słowa, w które się nie wsłuchuję, może i do końca nie rozumiem. Sposobów modlitw jest wiele. Każda myśl skierowana ku Bogu, wyrażone w myśli pragnienie wobec Niego, jest już modlitwą. Jest nią także wtedy, gdy uświadamiam sobie Jego obecność, gdy przebywam w Jego bliskości. Dlaczego jednak moja modlitwa nie przemienia mnie, dlaczego tak słabo słyszę Boga? Jezus wyszedł na górę, odszedł od gwaru, od ludzi, by w ciszy i samotności wsłuchać się w Boga. Dopiero po całonocnym trwaniu na modlitwie ze swoim Ojcem podjął ważną decyzję, co do wyboru Dwunastu.
Boga najlepiej można usłyszeć w ciszy serca. Trzeba oderwać się, choćby na chwilę, od komputera, telewizora, telefonu, by świadomie stanąć przed Bogiem. To pierwszy krok, by zacząć Boga słyszeć. Teoretycznie o tym wiem, dlaczego zatem okazuje się wciąż takie trudne? Jak wiele błędnych decyzji mogłabym uniknąć, gdyby poprzedzała je dobra modlitwa.
Kacper Dąbrowski
Mate.o - Mów do mnie Panie (cover by White Soul)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.