Niebo nie potrzebuje ludzkiego światła. „Jego lampą jest Baranek”. Niebo nie potrzebuje nadziei. Jest spełnieniem wszystkich obietnic. Niebo nie potrzebuje naszych modlitw. Modlitwy świętych, niczym „dym z kadzideł”, wznoszą się przed tronem i przed Barankiem, obejmując wspólnotę pielgrzymującą na ziemi. To ona potrzebuje światła, nadziei, modlitwy świętych.
Chrześcijanin nie wysyła światła do nieba. On je z nieba przyjmuje, by – jak księżyc – odbijać blask. Karmi się płynącą z góry nadzieją, odnajdując wzór w życiu tych, którzy nas poprzedzili. Krzepi się ich modlitwą i przykładem. Dlatego jest znakiem zbliżającego się dnia. Świecznikiem, na którym Bóg ustawił swoje światło.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.