Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, to nie jest Bogiem i dlatego nasza wiara jest daremna i pozostajemy w naszych grzechach. Bo wtedy całą naszą nadzieję składamy w człowieku – owszem, dobrym, postępującym nienagannie, kochającym bliźniego, ale tylko człowieku. A człowiek nie może odpuścić naszych grzechów, nie może dać nadziei życia wiecznego. To może dać tylko Bóg.
Z drugiego człowieka nie można czerpać sił i mocy do życia w trudnych chwilach. Tylko Ktoś większy od człowieka może być takim Źródłem mocy i męstwa.
Jeżeli jednak Chrystus zmartwychwstał i prawdziwie w to wierzymy, to czy potrafimy przyjąć Jego słowa? Zwłaszcza gdy błogosławi On i pociesza ubogich, głodnych, płaczących, odrzuconych, zelżonych, pogardzanych – czyli takich, którymi my być nie chcemy i często nawet za cenę grzechu bronimy się przed wejściem do tego grona ludzi.
Wolimy być przecież w grupie bogatych, sytych, wesołych, chwalonych i podziwianych. Tylko co z tym życiem po śmierci? Gdzie wtedy będziemy?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.