Czasem jakby mimochodem, nie wiadomo kiedy, w zwykłych okolicznościach. Czasem jak obuchem w głowę, strącając i burząc. Niekiedy – gdy szarpiemy się, natarczywie domagając się zrozumienia, światła, drogi. Bóg mówi. Do nas mówi, o nas, dla nas.
Jan płakał, bo nikt nie mógł otworzyć księgi, zamkniętej na siedem pieczęci. Jezus płakał nad Jerozolimą, bo „nie rozpoznała czasu swego nawiedzenia”. Ten płacz oznacza świadomość, że możemy coś stracić – że bez Bożych słów zginiemy marnie, nie dowiemy się, kim jesteśmy, ani jak żyć w pokoju, szczęściu...
Bóg mówi. Do nas mówi, o nas, dla nas. Dzisiaj, teraz, już.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.