Za oknem jesień, mgliste poranki, ziąb... Więc zamknąć oczy i wyobrazić sobie wiosnę – gałęzie nabierające soków, młode liście, tę zieleń świeżą, zapach. Wydaje się to takie odległe, prawie niemożliwe – dziś, gdy wszystko zamiera, myśleć o tym, co się urodzi.
A jednak o tym właśnie myśleć mamy – o drzewie figowym, jak się zazielenia, zapowiadając lato. To właśnie mamy przeczuć, rozpoznać w sercu: że w czasie ucisku Bóg przychodzi.
To, że On nas nie zostawi w grobie; że zbierze wybranych z czterech stron świata; że grzechy zostały puszczone w niepamięć, zgładzone Jego ofiarą – to jest prawda dla nas – na jesień i na wiosnę, zimą i latem. Wtedy, gdy tryskamy energią, czuwamy z radością i wtedy, gdy brakuje nam sił. Gdy się rodzimy i gdy umieramy: On.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.