Jezus dostrzega głód chleba. Nie narzeka, nie wysyła do domu zgromadzonej rzeszy wiernych. W Jego sercu budzi się współczucie: „Żal mi tego tłumu”. Odmawia modlitwę dziękczynną i chleba wystarcza dla wszystkich. Potrafi dziękować za tak niewiele.
Nie da się żyć „na głodno”. Misjonarze, którzy głoszą Ewangelię, najpierw zaspokajają u tubylców głód chleba. Czy jednak to jedyny ludzki głód w czasie tegorocznego Adwentu? Z pewnością odpowiedź na wiele moich głodów próbują dawać internetowe okazje, uliczne bilbordy, reklamowe gazetki, w których aż roi się od bajecznych kolorów i świątecznych promocji. Odpowiedź na moje głody próbują dawać również rekolekcjoniści, spowiednicy i kierownicy duchowi. A w moim wygłodniałym sercu wciąż pojawiają się niepokoje. I tak naprawdę – jak doskonale widział św. Augustyn – znajdzie ono swój pełny spoczynek tylko w Bogu.
Rachunek sumienia:
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.