Czytając dzisiejszą Ewangelię uderzyło mnie, jak bardzo Jezus pragnie, bym wszystko oddała w Jego ręce. Mam niczego nie planować – nawet swojej obrony w sytuacji prześladowania, pomówienia. W tym poleceniu Jezusa ukryta jest głęboka mądrość.
Planowanie obrony powoduje, że skupiam się na sobie, szukając jak najbardziej racjonalnych argumentów na swoją obronę. Tymczasem Jezus wie, że człowiek pogrążony w nienawiści czy niechęci, zamknięty jest na jakiekolwiek racjonalne, rzeczowe argumenty. On nie będzie słuchał moich słów.
Poza tym Jezus wie, że to nie argumenty przekonują tych, którzy pogrążeni są w nienawiści, ale miłość.
Gdy skupiam się na sobie, automatycznie też odwracam wzrok od Jezusa. A tymczasem tylko trwanie przy Nim, wpatrzenie się w Jego Mękę i Krzyż, da mi siłę, by przyjąć śmierć z ręki ludzi najbliższych, ukochanych. Bez tego miłosnego, ufnego spojrzenia na Pana nie wytrwam w godzinie próby.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.