Refleksja na dziś

Sobota 16 marca 2013

Czytania » Kontrowersyjny Jezus

„Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne” (J 3, 16).

Ilu ludzi, tyle zdań, opinii. Podobnie działo się w Ewangelii, gdzie nie ustawały spekulacje na temat tego, kim jest Jezus. Zresztą te dyskusje trwają po dzień dzisiejszy. Wielu odnosi się do Niego z wrogością, chociaż jest niewinnym barankiem, który gładzi grzechy świata.

Gdzie tu więc miejsce na kontrowersje? Wydaje się, że człowiekiem kontrowersyjnym jest ten, kto chodzi po skrajnościach, ekstremach, komu brak zrozumienia i wyczucia sytuacji. Dzieje się tak, ponieważ dąży on do tego, aby jego zdanie było najważniejsze. Co taka kontrowersyjność ma wspólnego z Jezusem? Moim zdaniem niewiele, chyba że na cała sprawę spojrzymy okiem żądnych sensacji faryzeuszów, także tych współczesnych.

A Jezus wciąż wzywa do pójścia w Jego ślady i odkrywania Jego Osoby. Dlatego, jak zachęca papież Franciszek, „Nie popadajmy nigdy w pesymizm i zniechęcenie, znajdujmy każdego dnia odwagę, by nieść Ewangelię w cztery strony świata” (15.03.2013).

 

Rachunek sumienia:

1. Bóg dał Syna – a ja co daję ze swojego życia?
2. Czy cierpię z powodu własnych słabości?
3. Czy zanim osądzę kogoś, staram się najpierw zrozumieć?

Śladami świętych

„Bardziej Bóg pragnie od ciebie choćby najmniejszego stopnia czystości duszy, niż największych dzieł, jakich możesz dokonać” (św. Jan od Krzyża).

Czytania mszalne rozważa ks. Leszek Smoliński

 

Piotr Czechowski Albowiem tak Bóg umilowal swiat


 

Sobota 4. tygodnia Wielkiego Postu 2013

Przeczytaj komentarze | 2 |  Wszystkie komentarze »


Ostatnie komentarze:

0 recormon 16.03.2013 17:48
A może powinno interesować, bo należy "grzeszących upominać"...
0 salcia 16.03.2013 11:57
Kiedy czytam te słowa Ewangelii (od kilku dni dotyczą tej samej sprawy), zastanawiam się, po której stronie byłabym, gdybym żyła w czasach Jezusa...

Czy i we mnie nie ma krytyki, niezadowolenia z tego, co widzę w Kościele? Nawet jeśli nie wypowiadam ich głośno. Zamiast skupiać się na Słowie, skupiam się na tym, co zewnętrzne, na zachowaniu kapłana, innych ludzi, na tym, jak kto się przygotował, czy robi to dla swojej chwały, czy jest w nim wiara. Kwestionuję szczerość, rzetelność, religijność? Po co? By zobaczyć, że jestem lepsza? A guzik powinno mnie to interesować, wszak przed Bogiem odpowiedzą za swoje motywacje. Tracę przez to, co najcenniejsze - okazję, by prawdziwie spotkać się z Bogiem, mimo, iż tego pragnę...

I dziś podczas Mszy jakoś przykro mi było uznać (zresztą nie po raz pierwszy), że całkiem możliwe, iż byłabym po stronie oprawcy, gdybym żyła w czasach Jezusa...

wszystkie komentarze >

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama