„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie…”. Na dobrą sprawę wydaje się to nielogiczne – nie naśladować tych, którzy zęby zjedli na badaniu Bożego prawa? Okazać się mądrzejszym od specjalistów? Bieglejszym w sztuce od profesjonalistów? Bóg doprawdy wymaga od nas wiele – byśmy byli coraz lepsi, doskonali, byśmy prześcigali się w czynieniu dobra.
Czy to rozsądne? Czy to rozsądne tak nie przejmować się naszą pozycją, naszym „miejscem w szeregu”? Czy nie ogarnia nas czasem frustracja, kiedy słyszymy Boże żądania? Że niesprawiedliwym da druga szansę, a sprawiedliwym może powinąć się noga. Że nasza ofiara będzie nieprzyjęta, bo komuś kiedyś coś... Że w Królestwie Niebieskim zatrzasną nam drzwi przed nosem, bo nie uszanowaliśmy tych, których On kocha.
Żadnej frustracji, odruchu buntu, gniewu? Nic, naprawdę? Może dlatego, żeśmy nigdy tego dokładnie nie czytali, nie wzięli do siebie, nie próbowali.
Modlitwa
Boże, pomóż mi kochać tych, których miłujesz. Poprowadź do miejsc, w których wolałabym się nie znaleźć. Odkryć sposoby służenia Tobie, o których wolę nie myśleć. Zmierzyć się z tym, co jest dla Ciebie, z Tobą, po Twojemu.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.