Co musiałoby się stać, abyśmy zmienili własne życie, pokutowali, stanęli przed Bogiem ze skruszonym sercem? Czy w ogóle coś musiałoby się stać – poza tym co już mamy: nawoływaniem proroka, fioletem liturgii, wielkopostnym wezwaniem do przemiany... Być może nic więcej, być może to nam musi wystarczyć – żaden inny znak nie będzie dany niż obecność w naszym życiu Jezusa. Miłosiernego, przebitego przez nasz grzech, wyciągającego ręce – do nas i po nas.
Modlitwa
Jezu, daj mi zrozumieć, że nawrócenie jest konieczne dziś. Że zerwać z grzechem muszę właśnie teraz. Że dobra nie mogę odsuwać w czasie ani na chwilę.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.