Jakże często człowiek daje podszept złemu duchowi, że grzechy i słabości ludzkie sprawiają, że Bóg przestaje być z człowiekiem, przestaje go kochać.
Nie jest to możliwe.
Bóg nie może i nie chce przestać kochać człowieka.
Cokolwiek spotyka mnie w życiu, jest tam ze mną Bóg. On nigdy mnie nie opuszcza, nawet wtedy, gdy ulegam atakom złego, czyli gdy ja od Niego odchodzę.
Ale nawet wtedy On, jak dobry pasterz, szuka mnie bez wytchnienia, bo nie może beze mnie żyć.
Gdyby człowiek uświadomił sobie cierpienie niekochanego Boga, nigdy w życiu by nawet nie pomyślał, żeby się od Niego oddalić.
„Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18,12-14).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.