«Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.»
I znów kontekst nieco inny. To pożegnanie. Odchodzę i przyjdę – mówi Jezus. Więc: nie bójcie się tego, co nastąpi. Nie bójcie się mojej nieobecności. Nie bójcie się, że coś się zmieni, że na was spocznie ciężar. Kiedy indziej powie: oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata...
Ale uderzyły mnie te słowa w kontekście pierwszego czytania. Pawła, który niemal ukamieniowany w Listrze nie uciekł, nie zawrócił, poszedł dalej i dalej głosił Ewangelię. Jak wielki musiał mieć w sobie pokój, by nie dbać o własne bezpieczeństwo, ale o zadanie, które Bóg mu powierzył, do którego go wybrał, którego chciał przez niego dokonać?
Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Chcę, byście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał. Pozwólcie się posłać. Choćby przez ucisk i cierpienie, bo przecież «przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego».
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.