Tak, dopiero klęska wyrwała króla Antiocha z samozadowolenia.
Doszedłem do tak wielkiej udręki i niepewności, w jakiej obecnie się znajduję, a przecież w używaniu władzy byłem łaskawy i miłosierny. Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie.
Jakże wielu ludzi żyjących bez Boga podziela dziś owo samozadowolenie Antiocha! Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem... Wzór cnót wszelkich! To inni są źli, zwłaszcza wierzący. Przecież z czegoś się spowiadają, prawda?
Samozadowoleni obrzucali innych wyzwiskami? Zniszczyli czyjąś własność? Należało im się! Kłamliwie oskarżali? Przecież trzeba robić, to co jest rewolucyjnie słuszne i skuteczne nie oglądając się na takie drobiazgi! Mają trzecią żonę i ósmego kochanka? Przecież mają prawo do bycia kochanymi! I w ten deseń zawsze...
Dopiero życiowe klęski skłaniają do dostrzeżenia, jak bardzo wiele złego się w życiu robiło.
Dodaj swój komentarz »