Pytania o modlitwę stawia chyba każdy uczciwie traktujący swoją relację z Bogiem. I szuka na nie odpowiedzi. W mądrych książkach. W żywotach świętych. U kierownika duchowego. Czasem rozmawiając z przyjaciółmi czy przygodnie spotkanymi osobami. Dziś wracamy do nich za sprawą Listu świętego Jakuba.
Oczywiście w krótkim rozważaniu nie będziemy w stanie rozeznać, czy to, co dzieje się w sercu i umyśle każdego z czytelników jest lub nie jest złą żądzą bądź pokorą. To jest możliwe w sytuacji jeden do jednego. Czyli w relacji z osobą, przez tradycję pierwszych wieków nazywaną starcem, kimś, kto ma duże doświadczenie duchowe, choć może niekoniecznie mistyczne w potocznym tego słowa znaczeniu.
Jesteśmy natomiast w stanie podać dwa kryteria, dzięki którym chyba każdy i każda jest w stanie upewnić się, że idzie dobrą drogą. „Po owocach ich poznacie.” Pierwszym nich będzie pokój serca. Kontemplujemy Zmartwychwstałego a w uszach brzmi Jego pozdrowienie: „Pokój wam”. Ten dar Pana sprawia, że trwamy przed Nim bez względu na okoliczności, stan ducha, pełnię lub brak jakichkolwiek emocji. A sytuacja tak zwanej pustyni serca nas nie niepokoi.
Drugim jest bycie w drodze. „Wstańcie, chodźmy” – powiedział Jezus do uczniów w Ogrodzie Oliwnym. Dobra modlitwa człowieka podnosi i prowadzi dalej. Bez względu na ilość upadków, błędów, przewin. Wstaję i idę. Rozwijam się, choć czasem mam wrażenie dreptania w miejscu. Bo mam pewność, że On mnie „podtrzyma i nigdy nie dozwoli, by zachwiał się sprawiedliwy”.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.