Mogę swoje życie przeżywać jako współuczestnictwo w Bożym dziele zbawienia ludzi, ale mogę też przeklinać swój los, ludzi i Boga za to, co mnie spotyka.
Nie jest to łatwe, jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia. Cierpienie rodziców, którym zabito ich maleńkie, ukochane dzieci, jest przeogromne i każdy człowiek chciałby takiego cierpienia uniknąć.
Bóg jednak dopuszcza, by człowieka spotykało niejedno zło, czasem przeogromne, bolesne.
Żeby jednak za wszystko Bogu dziękować i we wszystkim wielbić Ojca, człowiek potrzebuje dobrego wzroku. Bo wszystko zależy od tego, jak patrzymy: ile światła jest w naszym życiu i jak bardzo to Boże światło oświetla to, czego doświadczamy, na co patrzymy.
Bł. Jan XXIII: Częsta i subtelna radość, która zawsze powinna gościć w moim sercu, znajduje swój najszczerszy wyraz w najdrobniejszych nawet czynach. Miłość Boga, nie moja; wola Boga, nie moja; wygoda innych, nie moja. Zawsze, wszędzie i z wielką radością.
Rachunek sumienia: Ile wypowiadam w moim życiu błogosławieństw, a ile przekleństw? Czy dziękuję Bogu za wszystko, co mnie spotyka?
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.