Radość związana jest ze sprawiedliwością. Ale nie z tą ludzką, jakże często przypominającą starotestamentalną zasadę: oko za oko, ząb za ząb. To sprawiedliwość Boża, która, jak to pokazał Jezus, robi wszystko dla nawrócenia grzesznika. W tej sprawiedliwości nie ma odpłaty takiej, jaką ja sobie wyobrażam: że ten, kto mnie skrzywdził, poniesie zasłużoną karę. Będzie cierpiał tak samo jak ja, a nawet mocniej. Doświadczy tego samego nieszczęścia, a nawet gorszego.
W tej sprawiedliwości chodzi nie o zemstę, ale o nawrócenie.
Gdy człowiek, który dokonuje jakiegokolwiek zła, pozna prawdę o swoim postępowaniu, gdy Duch Święty ukaże mu zło jego własnych uczynków, wówczas ta świadomość jest dla grzesznika największą karą. Świadomość popełnionych krzywd, sprawionego smutku, spowodowanych łez czyjegoś nieszczęścia.
To pali mocniej niż ogień i gnębi bardziej, niż najcięższe jarzmo.
Taka jest Boża sprawiedliwość, która wypływa z Miłości. Dlatego grzesznik, który się nawraca, sprawia radość aniołom w niebie.
Św. Teresa z Lisieux: Radość ma swoją siedzibę w głębi duszy, można ją mieć nawet w ciemnym więzieniu jak i we wspaniałym pałacu.
Rachunek sumienia: Ile we mnie starotestamentalnego myślenia? Czy pragnę nawrócenia mojego największego wroga?
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.