Wędrówka na górę, towarzystwo wybrańców, światło, szaty białe jak śnieg; jak łatwo to wszystko może zmienić się w sentymentalny obrazek, bez związku z naszą codziennością. Jednak być może bez pewnej dozy uniesienia, egzaltacji nawet, wzniosłych uczuć się nie da. Bo być z Jezusem dziś na tej górze znaczy: usłyszeć ten głos.
Po co to zrobił, po co się przemienił, pozwolił się rozpoznać? Być może punkt ciężkości nie leży w tym, by być dopuszczonym do tajemnicy. Już przecież byliśmy tutaj, odkryliśmy Jego świętość, zakosztowaliśmy obecności.
Być może chodzi o to, by pójść z Nim dalej, na wszystkie inne góry, we wszystkie miejsca, gdziekolwiek będzie. Być może chodzi o to, by zobaczyć wybrańców w ludziach wokół. Być może chodzi o to, by największym w mroku pamiętać to światło.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.