„Biada mi, matko moja, żeś mnie porodziła, męża skargi i niezgody dla całego kraju. Nie pożyczam ani nie daję pożyczki, a wszyscy mi złorzeczą”...
Miał bardzo trudne zadanie. Pójść na przekór wszystkim. Wszystkim czyli nie tylko wielkim grzesznikom. Także tym, którzy niby ufali Bogu, więc w swojej pobożności nie dopuszczali do siebie myśli, że Bóg mógłby swój wybrany naród opuścić. I także tym, którzy może i z początku trochę wierzyli w jego posłannictwo, ale mieli już powoli dość tego jego ciągłego katastrofizmu. Przecież ciągle nie było tak źle, jak zapowiadał....
A jak to jest dziś? Różnych proroków nam nie brakuje. Którzy są prawdziwi, którzy fałszywi? Myślę przekornie, że niekoniecznie ci, którzy za proroków uchodzą. Tym znanym, nawet jeśli jedni się przeciwstawiają, to drudzy kadzą. Prorokiem na wzór Jeremiasza jest pewnie jakiś bezimienny, który widzi jałowość sporu owych uznanych proroków, widzi niewierności, jakie popełnia względem Boga nasze pokolenie, a którego odkryją dopiero pokolenia następne. I będą się nam dziwić, że byliśmy tak ślepi. Póki co siedzi gdzieś pewnie samotny. Bo przecież nie wpisując się w sposób myślenia żadnej z uznanych prorockich szkół, budzi niechęć wszystkich..
Modlitwa
Pomóż mi, Panie, na wszystkie sprawy patrzyć Twoimi oczyma. Przecież nieważne po której stronie dzisiejszych sporów się opowiem. Ważne, czy będę wierny temu, coś nauczał.
Obraz: Jeremiasz, pędzla Rembrandta. Fragment
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.