Każdy człowiek ma tę zdolność – zdolność kochania drugiego człowieka. Jest to też jedyne powołanie człowieka, realizowane w małżeństwie, w kapłaństwie czy życiu zakonnym.
Z przypowieści Jezusa jasno wynika, że Bóg nie oczekuje od człowieka niczego więcej, jak tylko korzystania z tej zdolności. A żeby ją wprowadzać w czyn, nie trzeba być człowiekiem mądrym, szlachetnie urodzonym czy możnym. Kochać każdy może – i powinien.
Co więcej, okazuje się, że im więcej kocham, tym bardziej pomnażam w sobie zdolność do kochania. Kochając niczego nie tracę, a wiele zyskuję.
Jeżeli jednak nie kocham, jeżeli ten dar ukrywam, „zakopuję w ziemi”, wówczas pogrążam się w ciemności. Stawiam się poza wspólnotą, doświadczam pustki i osamotnienia.
Nie jest łatwo kochać. Wiąże się to z trudem i pracą, przeważnie nad swoim egocentryzmem i egoizmem. Ale warto pomęczyć się tu na ziemi kilkadziesiąt lat, by usłyszeć od Jezusa słowa pochwały i zaproszenie do radości i szczęścia, trwających wieczność.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
… lecz współweseli się z prawdą. W dobie mieszania pojęć warto powiedzieć: sprawdzam.
Przeczytaj komentarze | 5 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
- Tak robi Jezus.
Jeżeli ten ktoś nie odwzajemnia miłości, to może znaczyć, że albo robisz coś źle, albo ty się "zakochałeś" i żądasz także zakochania się w tobie.
- Zakochanie, to nie jest jeszcze miłość.
Jeżeli bezwzględnie żądasz odwzajemniania, to może znaczyć, że kochasz tylko siebie i to jedynie tobie ma być dobrze.
- To jest miłość własna.
Taka "miłość" zabija, najpierw innych, potem samego siebie.
Uczmy się miłości od Jezusa, od Marii, Matki Jezusa, od świętych, ...
To bardzo trudna sytuacja, gdy miłość jest "krzyżowana"... ale ona także rodzi owoce - no chyba że przyjmiemy, że nieodwzajemniona miłość Jezusa do człowieka była i jest bezowocna...
Wtedy trzeba gorąco prosić Ducha Świętego o męstwo w kochaniu i o wytrwałość w miłości do kogoś, kto miłość odrzuca
Myślę, że nie ma innej drogi dla chrześcijanina
jeśli kocham naprawdę, cieszę się sprawiając komuś radość, raduje mnie uśmiech na czyjejś buzi /i wg mnie to są dobre owoce!!
gdy czekam na wzajemność, dopuszczam do głosu moje 'ja'-egoizm, coś za coś /wg mnie brak owoców..
w sercu jest pragnienie kochania i bycia kochanym; czasem zastanawiam się, czy więcej chcę kochać, uszczęśliwiać innych i radować się ich radością.. czy bardziej zabiegam o to by mnie kochano..
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.