To brzmi jak refren. Płaczący, ubodzy, głodni, znienawidzeni… szczęśliwi jesteście! I drugi: Biada wam! Sytym, roześmianym, chwalonym… Zapewne z zaskoczeniem spoglądali po sobie, słysząc te słowa. Zapewne nic nie rozumieli. Może nawet parsknęli śmiechem. Przecież to absurd! Jakież to szczęście???
Nie różnimy się od nich zbyt wiele. Nie chcemy cierpieć, być głodnym czy znienawidzonym. Kto by chciał? Kto by nie wolał być sytym, docenianym, radosnym? Przecież nikt!
Bo też nie o to chodzi, by starać się o niedogodności. Cierpienie samo w sobie nie zbawia i nie uwzniośla. Cierpienie może też człowieka złamać, pogrążyć w rozpaczy. Ważne jest, co z nim zrobimy.
Trzeba więc, aby ci, którzy płaczą, żyli tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali – tłumaczy św. Paweł. Nie o dzień dzisiejszy chodzi. Radość, cierpienie, bogactwo czy nędza niech was nie pochłoną i nie zniewolą.
Bądźcie wolni. Zawsze wolni.
Czyli o ostatniej księdze Biblii na tle innych pism apokaliptycznych w Piśmie Św.
Co jest prawdziwą miłością, a co nią nie jest? Warto czasem powiedzieć „sprawdzam”.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.