Na drogę, na glebę skalistą, między ciernie i w końcu na ziemie żyzną pada ziarno słowa Bożego. Tak mówi Jezus. I wszystko jasne. Można spokojnie zacząć przyporządkowywanie siebie do którejś z tych czterech grup. Tylko....
Tylko pojawia się pewna trudność. Jasne, jeśli piszę te słowa, ziarno Ewangelii nie padło we mnie na twardą drogę. Diabeł nie porwał zasianego przez Boga ziarna. Przynajmniej nie całe. Tak się jednak zastanawiam... No bo jeśli moje serce nie jest ziemią skalistą, w którym ziarno Bożego słowa szybko usycha, albo nie jest ziemią zachwaszczoną, w której nie ma szans wzrosnąć, to gdzie się podział ten plon? Jeszcze nie czas na zbiory? A jeśli jeszcze nie w tym roku, to kiedy?
Chyba jednak powinienem czasem zajrzeć na to poletko mojej duszy. Bo jeśli nie ma jeszcze plonu, coś chyba jest nie tak. A wydawać to mi się mogą różne rzeczy. Liczą się fakty.
Modlitwa
Nie wiem, Panie Boże, czy Ci się opłaciło. To znaczy czy plon, który ze mnie zebrałeś jest większy niż to, co we mnie zasiałeś. Ale dziękuję Ci, że próbowałeś. Żyć w Twojej bliskości to niesamowity dar. Nie zamieniłbym tego skarbu na żadne inne skarby świata. Nawet jeśli CIę zawiodłem...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.